Recenzja filmu

Ścigana (2011)
Steven Soderbergh
Gina Carano
Michael Fassbender

Kobieta mnie bije!

Oglądając film Soderbergha, można odnieść wrażenie, że opowiadana historia miała być w zamyśle reżysera tylko punktem wyjścia do nakręcenia scen walki.
Rolę amerykańskiej agentki sił specjalnych w najnowszym filmie Stevena Soderbergha "Ścigana" zagrała Gina Carano – twarz kobiecego MMA. Dwudziestodziewięcioletnia zawodniczka mieszanych sztuk walki podobno zachwyciła reżysera "Traffic" jedną ze swoich przegranych walk. Można byłoby przyjąć, że podobnie jak w przypadku "The Girlfriend Experience" Soderbergh zachwycił się kolejną "ikoną". Kiedyś gwiazdą porno – Sashą Grey, teraz – prawdziwą wojowniczką.

Sama Gina Carano nie jest filmowym naturszczykiem. Przede wszystkim oswajała się z amerykańskimi mediami w różnych reality show. Zagrała w kilku filmach, m.in. "Ring Girls" czy "Blood and Bone". U Soderbergha jest profesjonalistką z krwi i kości. Zdradzona przez wroga z własnej agencji postanawia uratować swoje dobre imię. Mallory Kane (Carano) punkt po punkcie odtwarza przebieg ostatniej akcji w Barcelonie. Jest stuprocentowo przekonana, że został wydany na nią wyrok śmierci. Akcja w katalońskim mieście miała być bułką z masłem. Odbicie chińskiego dysydenta z rąk porywaczy i przewiezienie go w bezpieczne miejsce to dla Mallory chleb powszedni. Kłopoty zaczynają się w trakcie kolejnej misji, która była dość niespodziewaną ofertą związaną w pewien sposób z barcelońską akcją.

Rzeczywiście Mallory-Gina spuszcza po kolei srogi łomot wszystkim gwiazdom filmu Soderberga. Na samym początku dostaje Channing Tatum, który w "Ściganej" ma chyba pierwszy wyjątkowo znośny dla widza epizod aktorski w swojej karierze. Potem po kolei: Fassbender, McGregor i Banderas. W międzyczasie wykańcza kilku policjantów i innych agentów. Jeśli ktokolwiek spodziewa się w "Ściganej" efektownych pojedynków, będzie raczej zawiedziony. Gina Carano walczy w parterze, obija swoich przeciwników o ściany i nieustannie ich poddusza. Żadnych spektakularnych "lotów", skoków czy akrobacji.

"Ścigana" cierpi na chorobę braku dobrego scenariusza. Oglądając film Soderbergha, można odnieść wrażenie, że opowiadana historia miała być w zamyśle reżysera tylko punktem wyjścia do nakręcenia scen walki. Z drugiej strony pojawiają się "sceny z artystycznymi ambicjami". Mallory ścigająca terrorystę ulicami Barcelony biegnie w rytmie muzyki funky. Niby zwykła filmowa "kopanko-ściganka", a jednak tu i ówdzie widać aspiracje, żeby "Ścigana" była czymś więcej, szczególnie w sposobie prowadzenia kamery, nachalnego udziwniania ujęć i wykorzystywania ekscentrycznej wobec akcji muzyki.

Największą zagadką  "Ściganej" jest postać Mallory. Gina Carano to bardzo dobrze zbudowana kobieta, która w porównaniu do większości swoich filmowych przeciwników ma naprawdę potężną masę mięśniową. Soderbergh kreuje jej postać w scenach walki, ustawiając ją w pozycji mężczyzny. Gina odgrywa rolę faceta spektakularnie i bez zarzutu. Jednocześnie w scenach "domowych" przypomina pastereczkę z chusteczką na głowie, która tylko czasami pręży się niczym klasyczne pin-up girls. Ze skrajności w skrajność. Od bezwzględnej komandoski w obcisłych kostiumach, do szaroburej myszki.

W "Ściganej" Soderbergh nie przekracza stereotypu kobiety-filmowej wojowniczki. Jego Mallory to wybitna agentka, która zawsze kopiuje swoich męskich przeciwników. Jeśli choć na moment wychodzi z tej roli, to tylko po to, aby było na co popatrzeć... Nie ma się w sumie czemu dziwić, w końcu najważniejszym mężczyzną w życiu wojowniczki jest w końcu facet – jej własny ukochany tatuś.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Steven Soderbergh, znany i ceniony amerykański reżyser, zwykł trzymać się z dala od kina sensacyjnego... czytaj więcej
Wyobraźcie sobie, że do jednego filmu ściągnięto plejadę męskich gwiazd, w tym dawnego Zorro (Antonio... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones